Życiorys
Urodziłem się 24 lipca 1973 roku i całe życie mieszkam w Legnicy. Tutaj skończyłem szkołę średnią /Technikum Hutnicze/, a po maturze dostałem się na Wydział Mechaniczny Politechniki Wrocławskiej Filia w Legnicy. Tam jednak kariery nie zrobiłem i szybko zrezygnowałem. Wkrótce podjąłem pracę w Hucie Miedzi "Legnica" jako wytapiacz metali nieżelaznych.
Po dwóch latach pracy postanowiłem jeszcze raz spróbować studiować, ale tym razem jednak z przyczyn finansowych miały być to studia zaoczne i bardziej dopasowane do moich możliwości i zainteresowań. I tak właśnie trafiłem na Uniwersytet Wrocławski, na moją ulubioną geografię. Na tym kierunku czułem się jak ryba w wodzie i kolejne sesje zaliczałem bez większych problemów. Ważne było także wspaniałe grono przyjaciół jakie tam spotkałem. Niestety, po dwóch latach udanej nauki moja kariera studenta została przerwana przez tragiczny wypadek, jakim było złamanie kręgosłupa na odcinku szyjnym i uszkodzenie rdzenia kręgowego w wyniku niefortunnego skoku do wody.
Po trzech operacjach i 19-sto miesięcznym pobycie w różnych szpitalach i ośrodkach trafiłem do domu pod opiekę rodziców. Bardzo szybko okazało się, że wiek i zdrowie rodziców nie pozwalają na zapewnienie mi odpowiedniej opieki. Postanowiłem starać się o miejsce w DPS-ie. Po dwóch latach oczekiwania, 11 sierpnia 2003 Dom Pomocy Społecznej w Legnicy przy ulicy Grabskiego stał się miejscem mojego zamieszkania.
W nowym miejscu zaaklimatyzowałem się bardzo szybko, mimo wielu obaw i niewiadomych związanych z opieką pielęgniarską, dostępem do Internetu, rehabilitacji, itp. Na szczęście wszystkie te obawy były nieuzasadnione i mimo iż życie w takim miejscu znacznie różni się od życia w domu rodzinnym, to jestem bardzo zadowolony z tej przeprowadzki. Mieszkanie w DPS-ie pozwala być bardziej aktywnym i ułatwia kontakty ze znajomymi np. poprzez bezproblemową możliwość wyjazdów na wózku elektrycznym. Istotne też jest, że nie jestem już ciężarem dla radziców.
Po czterech latach pobytu w DPS-ie udało się zdobyć jednoosobowy pokój. Mimo, że mój współlokator nie należał do osób uciążliwych, to zyskałem więcej prywatności i teraz czuję się prawie "jak u siebie".
Bycie tetrusem nie jest łatwe, ale nawet będąc w tak głębokiej niepełnosprawości można przeżywać szczęśliwe chwile, które nadają sens temu trudnemu życiu. Bardzo długo nie mogłem zakceptować rzeczywistości i przebyłem długą drogę, aby dojść do obecnej postawy. Zrobię wszystko, aby te ostatnie lata życia, które mi pozostały, wykorzystać w maksymalnym możliwym stopniu.