Serwis Meyra - opis sytuacji
Obecnie kontakty z serwisem Meyra przypominają często kopanie się z koniem. Niekompetencja, arogancja oraz często wielokrotne wydzwanianie, bo nikt nie podnosi słuchawki, to niestety codzienność. I niestety, nie jest to tylko moja opinia.
Kiedyś było całkiem inaczej, gdy serwis Meyra mieścił się w Warszawie. Odbierał wykwalifikowany serwisant Pan Furmanik i wystarczyło parę słów, aby wszystko było pozytywnie załatwione. Czasem można było usłyszeć nawet dobre rady, jak rozwiązać konkretny problem oraz jaka opcja będzie najlepsza dla bezpiecznej jazdy inwalidzkim wózkiem elektrycznym Meyra Optimus 2.
Sytuacje, jake opiszę są trudne do zaakceptowania. Od takiej znanej marki, jaką jest niemiecka Meyra wydawałoby się, że można oczekiwać więcej. Jak widać poniżej, niekoniecznie.
Zamówienie w serwisie Meyra gumowej osłonki (czerwiec 2022)
Po 5 latach intensywnej jazdy na moim Optimusie 2 gumowa osłona na dżojstik znowu zaczęła nosić wyraźne ślady zużycia. Chcę jednak jasno zaznaczyć, że jest to spowodowane moim sposobem sterowania wózkiem, a nie wadliwością tego elementu. Tak jak było to wcześniej, postanowiłem skontaktować się z serwisem Meyra. Od razu zauważyłem, że siedziba została przeniesiona z Warszawy do Łodzi. Na podany na stronie adres wysłałem maila ze zdjęciem i szczegółowym opisem mojego problemu. Czekałem cierpliwie ponad tydzień na odpowiedź, ale niestety żadnego odzewu nie było. Zadzwoniłem więc na podany telefon i poinformowałem mojego rozmówcę, że tydzień temu wysłałem maila i nie dostałem żadnej odpowiedzi. Z jego ust nie było żadnego zdziwienia, tylko informacja dla mnie, że oni dostają dużo maili i nie są w stanie na wszystkie odpowiedzieć. Pominąłem taką odpowiedź konsternacją i przekazałem potrzebę zakupu gumowej osłony na joystick. Mój rozmówca nie do końca wiedział o co mi chodzi, ale stanęło, że ma to być "gumowa sprężynka" na joystick i że nie mają tego w magazynie, więc zamówią dla mnie z Niemiec. Poinformowano mnie też, że koszt tego gadżetu wyniesie 50 zł plus 20 zł przesyłka. Dowiedziałem się, że czas oczekiwania to minimum 2 tygodnie.
Po około 3 tygodniach zadzwoniłem podobnie do serwisu Meyra, aby dowiedzieć się czy już jest moja osłonka. Mój rozmówca z którym wcześniej już rozmawiałem znowu nie wiedział, o co mi chodzi. Niestety, ale zapomniał złożyć zamówienie i nawet nie śmiał mnie przeprosić. Zapewniły jednak, że w tym momencie składa już zamówienie i skontaktuje się ze mną, gdy tylko przesyłka dotrze do serwisu. Po około dwóch tygodniach sam postanowiłem zadzwonić, jednak gumowej osłonki wciąż nie było. Minęło już prawie 2 miesiące odkąd wynikła konieczność zmiany osłony na joystick, a ja wciąż nie miałem tej drobnej części. Moja irytacja sięgnęła zenitu i zdecydowałem się skontaktować z panem Dawidem Rosołowskim z firmy Faza, który kiedyś bardzo pomógł mi w poważnej awarii w panelu sterowania. Pan Dawid był jak zwykle bardzo chętny do pomocy i w ciągu dwóch tygodni gumowa osłonka na joystick dotarła do mnie bez najmniejszych problemów.
Po następnych dwóch tygodniach odezwał się do mnie mailowo serwis Meyra z informacją, że mają dla mnie "gumową sprężynkę". Koszt tego gadżetu wynosił już jednak 100 zł plus przesyłka, a więc był dwa razy większy od początkowego.
Jestem bardzo zdegustowany poziomem obsługi klienta w serwisie Meyra. Nie dość, że zamówiona cześć była dostępna dla mnie po trzech miesiącach, to jeszcze dwa razy droższa. Aż nie chcę myśleć, co by było, gdybym zmuszony był zamówić jakąś istotniejszą część wózka inwalidzkiego, która miałaby wpływ na możliwość poruszanie się. Przez trzy miesiące byłbym unieruchomiony i chyba dla każdego byłaby to prawdziwa katastrofa. Wiedząc, jaki obecnie niesprawny i niekompetentny jest serwis obsługi klienta firmy Meyra, warto się zastanowić czy dokonywać tam jakiegokolwiek zakupu. Nie dość, że jest bardzo drogo, to jeszcze klienta traktuje się mało uprzejmie. Nie jest to tylko moja opinia, ponieważ niepochlebne opinie na ich temat coraz częściej także można znaleźć na forach internetowych i mediach społecznościowych.Zamówienie w serwisie Meyra dwóch kompletów śrub z podkładkami (sierpień 2024)
Do drugiej, żenującej sytuacji w moich kontaktach z serwisem Meyra doszło, kiedy potrzebowałem kupić śruby z podkładkami mocujące przednie koła. Pani z serwisu poinformowała mnie, że do realizacji zamówienia niezbędne jest zdjęcie naklejki identyfikującej wózek. Kobieta nie mogła pojąć, że na moim wózku inwalidzkim nie ma żadnej naklejki z nazwą i numerem seryjnym. Tłumaczyłem, że wózek mam już 17 lat i widocznie wtedy żadnych nalepek identyfikujących wózek nie dawano. W odpowiedzi usłyszałem pytanie: to skąd Pan wie, jaki ma wózek inwalidzki?
Zamurowało mnie, ale po chwili odpowiedziałem, że mam przecież instrukcję obsługi i starą kartę gwarancyjną. Pani z serwisu Meyry i tak mi nie uwierzyła i poleciła, abym w mailu poza opisem śrub wysłał także zdjęcie mojego Optimusa 2. Na koniec poinformowano mnie, że nie wiadomo kiedy dojdzie do wysłania tych śrub, ponieważ obecnie mają "sezon chorobowo-urlopowy".
Przygotowany na długie oczekiwanie zostałem mile zaskoczony. Po około tygodniu dostałem mail z informacją o cenie zamówionych śrub i sposobie realizacji zamówienia. Po wysłaniu dowodu zapłaty, zamówione komplety śrub z podkładkami trafiły do mnie w ciągu dwóch dni.
Jestem mile zaskoczony, że w sumie wszystko poszło sprawnie i w miarę szybko. Czyżby firma MDH Rehabilitacja obsługująca serwis Meyry podnosiła jakość swoich usług? Mam nadzieję, że tak, a taka wpadka, jak z moją osłonką do dżojstika już nigdy się nie powtórzy. Trudno też będzie mi zapomnieć pytanie, skąd wiem na jakim jeżdżę wózku, chociaż może i zdażają się tacy klienci, którzy tego nie są świadomi.Wysłanie wózka Optimus 2 do serwisu Meyra w ramach reklamacji w celu usunięcia usterki
Ciekawą przygodę z serwisem Meyra miał kolega Mateusz K. Oto jego relacja.
29 kwietnia 2024 w ramach reklamacji odesłałem wózek do serwisu MDH w Łodzi w celu usunięcia usterki, ponieważ podczas jazdy słyszałem dobiegający hałas ocierania blachy o blachę. Na moje oko i ucho była to ta sama usterka co w listopadzie 2022 czyli 3 miesiące po zakupie. Dodatkowo prosiłem o wymianę jednej osłony na mój koszt.
Po około 2 tygodniach dostałem ekspertyzę i w niej napisano, że reklamacja była bezzasadna. Dostałem cennik, za co ile muszę zapłacić i uwaga: był uwzględniony tam dżojstik, o czym nie było wcześniej mowy. Posiadam zdjęcia jak wózek był zapakowany i dowód na to, iż w dniu wysyłki dżojstik w moim wózku był sprawny. Dlatego, aby uniknąć takich sytuacji warto przed wysłaniem wózka nagrywać filmiki i róbić zdjęcia w jakim stanie Wasz wózek przekazujecie kurierowi. Bez tego potem może być problem.
Na moje szczęście obyło się bez sądów i firma MDH w ramach dobrej woli i dobrych relacji biznesowych ze sklepem w którym kupiłem wózek zdeklarowała się wymienić dżojstik na swój koszt. Poniżej zdjęcia jak mój wózek był zapakowany i stan dżojstika w jakim podobno mój wózek dojechał na serwis. Wózek wrócił do mnie 18 czerwca.
A ile mnie ta "reklamacja" kosztowała? Łącznie 1240zł: 600 zł kurier, 400 zł ekspertyza i 240 zł osłona, ale to od początku wiedziałem, iż koszt osłony będzie po mojej stronie. Usterka została zlokalizowana i naprawiona, ale płaciłem za to, bo reklamacja wg serwisu była bezzasadna